GO UP

przyroda a zdrowie

Kilka lat temu pojechałem do pracy na farmie owiec. Po pierwszym dniu, kiedy obudziłem się w hotelu, stwierdziłem, że inne życie nie ma sensu. Że to jest mi tak bliskie, intensywne, z natychmiastową nagrodą w postaci rodzących się jagniąt, że nie chcę innego życia.

Z kleszczami żyję od zawsze. Na pierwszym obozie harcerskim miałem ich kilka. Pamiętam, że na każdym takim wyjeździe, przed namiotem pielęgniarki codziennie stała kolejka do zabiegu. Rekordzista, miał ich kilkanaście jednego dnia. Chociaż większość mojego wolnego czasu spędzam w terenie, od kilku lat łapię ich mało, w sumie sporadycznie, trzy-cztery sztuki w roku. Jednak na kleszcze zwracam szczególną uwagę, bo to największe zagrożenie w naszych lasach. Jeśli czegoś już się bać, to nie wilków czy niedźwiedzi, ale właśnie kleszczy. Co kleszcze lubią, a

Czasami robi się naprawdę przerażająco. Myślę sobie wtedy: mam nadzieję, że ten chwyt wytrzyma. Rozmowa ze wspinaczem Alexem Honnoldem Alex Honnold - (ur. 1985 r.), pochodzi z Sacramento w Kalifornii, gwiazda światowego wspinania, największe ściany pokonuje free solo (samotnie, bez liny i asekuracji), najbardziej znany ze wspinaczek wielkościanowych w Parku Narodowym Yosemite w USA ŁUKASZ DŁUGOWSKI: Dlaczego wyobrażasz sobie własną śmierć? ALEX HONNOLD: Nie chcę wpaść w panikę, kiedy znajdę się w trudnej sytuacji. To sposób kontrolowania całego procesu w celu zminimalizowania ryzyka. Kiedy tkwię nieruchomo

Nie wiem jak sobie wyobrażacie życie współczesnego podróżnika, ale jest duża szansa, że niewiele ma wspólnego z tymi wyobrażeniami. Przede wszystkim w podróży spędzamy mniej czasu niż przed komputerem. Powiedziałbym nawet, że na pisaniu, odpowiadaniu na mejle, wiadomości i posty spędzam 60% czasu. Kolejne 20% na czytaniu i wymyślaniu nowych mikrowypraw. Pozostałe 20% to podróż.   Co wcale nie znaczy, że w tej podróży jestem wolny od ekranu. Muszę zrobić zdjęcia, nagrać relację, wrzucić zdjęcia i filmy, odpowiadać na mejle, posty i

[czyta się 4 minuty]   Spędziłem część mojego dorosłego życia w poszukiwaniu zachwytu. Tak jak wiele osób łączyłem moją pasję do jazdy na nartach, wspinaczki i biegania z zamiłowaniem do konserwacji i dbałości o środowisko. Ale teraz, nie jestem tego już taki pewien: Czy zachwyt może nas uratować? Czy rekreacja na świeżym powietrzu naprawdę może wspierać ochronę zdrowia Ziemi, a nie tylko dostęp ludzi do przyrody? Podejrzewam, że odpowiedź to odbijające się pustym echem: nie. Po raz pierwszy spotkałem się z tą ideą

Martyna, przeczytałem twojego posta kilkakrotnie. Już wyliczam co wg. mnie jest w nim nie tak: 1. Używasz przesunięcia znaczeniowego, które jest klasycznym sposobem na manipulację w dyskusji pisząc o MIT/PRAWDA nt. szkła/plastiku. 2. Szkło nigdy się nie rozkłada, fakt i minus jednocześnie. Plus jest taki, że dzięki temu nie ma też szans na to, że rozłoży się np. na cząsteczki mikroplastiku, które później połkną ptaki, albo ryby, które my zjemy. 3. Wybierasz argumenty, które pasują do obrazka produktu, który promujesz. Masz rację, że

Mikrowyprawy: CO JEST NIE TAK Z PLANTACJAMI HERBATY? Tomek Augustyniak*: W Europie plantacje na Sri Lance kojarzą się z luksusem: wygodnymi hotelami w bungalowach i niespiesznymi podróżami koleją, by móc podziwiać malownicze krajobrazy. (nota bene pociągi jeżdżą powoli, bo infrastruktury kolejowej nie remontowano odkąd zbudowali ją Brytyjczycy). Biura podróży promują region fotografiami wystawnych śniadań i - oczywiście - uśmiechniętych Tamilek z koszami pełnymi zebranych liści. M: JAK JEST NAPRAWDĘ? T.A.: Nie wspomina się o tym, że plantacyjni robotnicy ledwo wiążą koniec z końcem,

Z Kampinosem mam problem. Niby mam pod miastem ogromny las, wydawałoby się - idealny plac zabaw. Ale traktuję go po macoszemu. Raz, że długo muszę do niego jechać - prawie półtorej godziny; dwa, że nie wydaje mi się specjalnie atrakcyjny. Więc jeśli już mam gdzieś jechać, to wolę dalej, ale z większą szansą na przeżycie czegoś ciekawego. W odniesieniu do Kampinosu trzymam się starej etykietki: podmiejski, nudnawy lasek. Któregoś razu stwierdziłem jednak, że przełamię ten wizerunek. Wybrałem się do niego w środku tygodnia na

× Auuu... Jak możemy Ci pomóc?