GO UP
Image Alt

Blog

Macie dzieciaki, które właśnie zdają maturę? To opowiem Wam jak to jest jej nie zdać: Macie przed oczami chłopaka, który nie jest prymusem, ale dobrze sobie radzi. Z takiej historii, którą uwielbia, przez cztery lata, co semestr ma piątkę. Bierze ją na ustny na maturze. W dzień egzaminu dostaje pytania, siada w ławce i przez piętnaście minut patrzy się w okno. To był zimny maj, pochmurny. Te piętnaście minut obserwuje gałęzie modrzewia bujające się na wietrze. O pytaniach nie myśli. Kiedy przychodzi jego czas, wstaje, oddaje kartkę komisji i mówi: "Nie chcę odpowiadać." i wychodzi. Tak nie zdałem matury. Miałem pójść

Zalew Siemianówka ma dla mnie tyle seksapilu, co kupa z liściem. Nudne, nasadzone lasy sosnowe z gęsto nawtykanymi domkami letniskowymi. Tylko dlaczego na trzy dni zgubili się tutaj żołnierze sił specjalnych? Jakiś czas temu siedziałem przez tydzień w bardzo przyjemnej agro - „Cisówka 69” na pn-wsch obrzeżach zalewu. Franek, jej właściciel sprzedał mi tajemnicę: Mokradła pomiędzy zalewem, a granicą z Białorusią to jedne z najpiękniejszych miejsc w tej części Podlasia.  Zima na mokradłach Siemianówka Następnego dnia założyliśmy rakiety śnieżne (był styczeń) i ruszyliśmy je eksplorować. W okolicy żywego ducha. Tylko pociągi towarowe przejeżdżające na Białoruś i patrol Straży Granicznej.  Dzień dobry, panowie na liczenie żubrów?

Niczego nie potrzebujemy teraz bardziej niż kontaktu z przyrodą. Od roku siedzimy zamknięci w domach i kto jeszcze nie zwariował, ten przynajmniej doświadczył gorszego nastroju. Natura jest jak zielona apteka, mamy już setki, jeśli nie tysiące badań, które udowadniają, że przebywanie w lesie obniża poziom stresu, spowalnia tętno, pomaga w leczeniu depresji, adhd i chorób cywilizacyjnych (rak, cukrzyca). Ja najbardziej potrzebuję się po prostu odciąć. Pobyć sam, pogapić się w przestrzeń, uciec od świata ze wszystkimi jego krzykliwymi newsami. Wyboru wielkiego nie mamy - hotele, teatry i kina częściej są zamykane niż otwierane. Na szczęście las zawsze stoi otworem, a co więcej

Z kleszczami żyję od zawsze. Na pierwszym obozie harcerskim miałem ich kilka. Pamiętam, że na każdym takim wyjeździe, przed namiotem pielęgniarki codziennie stała kolejka do zabiegu. Rekordzista, miał ich kilkanaście jednego dnia. Chociaż większość mojego wolnego czasu spędzam w terenie, od kilku lat łapię ich mało, w sumie sporadycznie, trzy-cztery sztuki w roku. Jednak na kleszcze zwracam szczególną uwagę, bo to największe zagrożenie w naszych lasach. Jeśli czegoś już się bać, to nie wilków czy niedźwiedzi, ale właśnie kleszczy. Co kleszcze lubią, a czego nie? lubią jak jest wilgotno lubią zacienione miejsca, nie są fanami upałów polują głównie rano i wieczorem, w ciągu

Kiedy pojechałem w pierwszą, wielką podróż mój plecak miał rozmiar wagonu bydlęcego. Wystawał mi ponad głowę, miał 90l i masę niepotrzebnych rzeczy w środku. Dwie pary sztruksów (druga jakby pierwsza się zabrudziła), discmana z kolekcją płyt (o wadzę worka ziemniaków), polar, koszulki, sweter… Cała szafa niepotrzebnych rzeczy. Strasznie potem cierpiałem na trekkingu w argentyńskich Andach. Od tego czasu minęło 15 lat. Co bym sobie powiedział młodemu? „Chłopie! Góry to nie pokaz mody.” Na początek podstawiłbym sobie pod nos mniejszy plecak. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu: im mniejsza pojemność bagażu, tym mniej do niego wrzucisz. Możesz go obwieszać kubkami, siekierami albo karimatami jak to

Kto daje najlepsze rady w kwestii ciuchów trekkingowych? Babcia! To ona zawsze mi mówiła: ubieraj się na cebulkę. Tylko, że z tą radą jest jeden problem: już nie działa. Zwykle, kiedy szkolę ludzi jak się ubrać na trekking powtarzam im starą babciną radę: na cebulkę. Ale ta rada ma się nijak do ciuchów z wełny merynosów. Kiedy przez dwa dni, szedłem w mrozie, 40 km wzdłuż Białki, rzeki wypływającej z Tatr, miałem na sobie tylko jedną koszulkę. Ani specjalnie grubą, ani pancerną. Klasyczny długi rękaw, z dziurami na kciuki i stójką. Devold, model Expedition. Pierwszy raz ten model założyłem w 2009 roku. Szedłem

Czasami robi się naprawdę przerażająco. Myślę sobie wtedy: mam nadzieję, że ten chwyt wytrzyma. Rozmowa ze wspinaczem Alexem Honnoldem Alex Honnold - (ur. 1985 r.), pochodzi z Sacramento w Kalifornii, gwiazda światowego wspinania, największe ściany pokonuje free solo (samotnie, bez liny i asekuracji), najbardziej znany ze wspinaczek wielkościanowych w Parku Narodowym Yosemite w USA ŁUKASZ DŁUGOWSKI: Dlaczego wyobrażasz sobie własną śmierć? ALEX HONNOLD: Nie chcę wpaść w panikę, kiedy znajdę się w trudnej sytuacji. To sposób kontrolowania całego procesu w celu zminimalizowania ryzyka. Kiedy tkwię nieruchomo w ścianie, lubię sobie wyobrażać widok, który będę miał przed oczami, uczucie smagania wiatrem. W ten sposób oswajam te wszystkie

Powódź to jest zawsze tragedia. Ludzie tracą domy, a przed kamerami stają politycy: „Uregulujemy rzekę, będziecie bezpieczni!”. Odpowiadają im ekolodzy: „To nic nie rozwiąże, tylko zniszczycie rzekę.” Komu wierzyć? Co jest ważniejsze: dzika rzeka, czy bezpieczeństwo ludzi? Pojechałem w teren żeby to sprawdzić. Holenderski fotograf, Jimmy Nelson, jeździ po świecie i fotografuje plemiona, które są na skraju wyginięcia. Oglądałem jego prace z cyklu „Before they pass away” (Zanim znikną) i od razu przyszło mi na myśl: muszę tam pojechać! Zobaczyć, bo za chwilę będzie za późno. Zanim zdążyłem kupić bilet i polecieć na drugi koniec świata, przeczytałem o tym, co

W świat ruszyłbym od zaraz, tylko, że nie mam kasy, ani urlopu. Na szczęście pod nosem mamy przygodową Polskę, która może nie jest tak spektakularna jak Himalaje, Wielkie Równiny czy dorzecze Amazonki, ale ma swoje małe, lokalne cuda. Można w nich odciąć się od świata, odpocząć, nacieszyć oczy, a jak ktoś potrzebuje - to i porządnie się zmęczyć. A więc - gdzie jechać w tym roku? 5. Dolina dolnego Bugu Bo mam pod domem, a jest zjawiskowa. Miks rolniczego krajobrazu, rozlewisk Bugu, wysp, resztek Puszczy Białej i przelatujących nad tym wszystkim kluczy żurawi. Z Warszawy można się tam dostać w 30-40 minut.

Drugiej takiej zimy nie będzie! Nie wiadomo jak długo śnieg się utrzyma, więc korzystajcie i ruszajcie do lasu na biegówki! Nie umiesz jeździć, ani nie masz sprzętu? Poniżej znajdziesz kilka rad jak sobie zorganizować taki wypad. Gdzie jeździć na biegówkach? W zeszłym roku byłem tak zdesperowany, że jeździłem po Łazienkach Królewskich, w samym centrum Warszawy ale są lepsze miejsca. Najpopularniejsze to Las Kabacki, Młociny i Kampinoski Park Narodowy (mój wybór). W okolicy każdej z tych trzech miejscówek są wypożyczalnie biegówek. Pod Łodzią na narty na pewno nada się Park Wzniesień Łódzkich, pod Poznaniem Puszcza Zielonka albo okolice Rogalina, pod Trójmiastem - Trójmiejski Park Krajobrazowy.

× Auuu... Jak możemy Ci pomóc?